Karp, bałwanek i cała reszta.

W tym roku na święta przygotowałam ciasta z wykorzystaniem lukrowych dekoracji. Marchewkowe z bałwankiem było zaplanowane. Jednak makowiec przybrał kształt karpia za sprawą magicznych łapek mojej Bibi. Kochane maleństwo przestawiło gałkę w piekarniku i zamiast piec się, ciasto przez godzinę rosło w ciepełku. Po kolejnej godzinie wyszło z piekarnika coś na kształt ryby. Pozostało jedynie dolepić oczy i płetwy i oto karpio-makowiec gotowy.


A na koniec druga wersja marchewkowego. Tym razem Julka z Majką nie miały problemów ze zjedzeniem warzywka.

Komentarze

  1. Są rewelacyjne, nie mogę się doczekać co będzie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dalej ma być torebka dla Marty ale kto wie,co jeszcze wpadnie mi w oko. Tymczasem czekam na wałek strukturalny :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz