Żeby nie zwiędły...

Zdjęcie Biuro Kwiatowe Holandia.

Jak wcześniej pisałam, często używam roślin doniczkowych w moich kompozycjach. Wycinam kwiaty, dokładam do kompozycji a resztę sadzę w ogrodzie lub ustawiam na parapecie (tym sposobem można zebrać niezłą kolekcję storczyków ;). Z kwiatami typu kalanchoe czy orchidee zazwyczaj nie ma problemu. Są to kwiaty trwałe i odporne na brak wody. Jednak i te warto dobrze "nawodnić" zanim użyjemy ich w kompozycjach. Zwłaszcza tam, gdzie stosujemy je bez dostępu do wody. Jednak moje ulubione hortensje należą do kwiatów delikatnych i wrażliwych na brak wody. Dlatego nawet kiedy używam ich do bukietów z naturalnymi łodygami, zaraz po ścięciu zanurzam ich łodygi w preparacie "quick dip 100" firmy oazis. Jeśli nie mamcie profesjonalnego preparatu, roślinę można zaparzyć. Zanurzamy podcięte końcówki łodyg na kilka sekund we wrzątku a następnie przekładamy do zimnej wody.
Nawet delikatne, wiosenne hortensje, po takim przygotowaniu, świetnie się trzymają zarówno w bukietach wiązanych w ręku, jak i na przykład wiązankach układanych w mikrofonie.


No i jeszcze jedne produkt na taki upał jak dziś. Jeśli wasze prace będą transportowane lub eksponowane w mało sprzyjających warunkach termicznych, warto zastosować produkt przedłużający ich trwałość i zabezpieczający przed więdnięciem. Może być to "Finishing touch" oazisu lub podobny produkt "Chrysal-u".


Powodzenia w tworzeniu :)

Komentarze